Marzysz o zawodach posłuszeństwa albo ćwiczeniach agility ze
swoim psem? Na liście ras, które wchodzą w grę, niekoniecznie umieszczaj
maltańczyka.
Śliczny biały maltańczyk podbija świat. Nic dziwnego – to
wesoły pokojowy pies o poręcznych rozmiarach, nadaje się do każdych warunków, a
opisy jego charakteru są entuzjastyczne. Czy jednak istnieją psy ideały?
Niektóre są ich bliskie, ale zbyt dużo słodyczy w opisach... szkodzi.
Biel do sześcianu
Czym czarują maltańczyki? Zanim dowiesz się o ich
niesłychanej osobowości, twoje oko przyciągnie biel. Czysta, świetlista biel
wystawowych piesków i całkiem przyjemna biel tych właśnie wychodzących z salonu
piękności. I to będą te raczej rzadkie sytuacje, w których będziesz mógł
oglądać pupilka w takim stanie. Pomyślisz czasem zawistnie o czasach, kiedy
brak rudawych zacieków pod oczami jawił ci się jako stan normalny; ba, kiedy
nie byłeś świadom istnienia zacieków!
Wracając ze spaceru w smętny jesienny dzień i spoglądając na
szarawego pieska z intrygująco wyglądającymi brązowymi zaciekami z błota na
podwoziu, wrócisz pamięcią do miłych chwil na wystawach. Westchniesz. I
sięgniesz po suszarkę. Bo decydując się na niskopodłogowego białego pieska o
jedwabistych włosach, decydujesz się
zarazem – jak to roztropnie napisał pewien hodowca na swojej stronie WWW
– na „niezbyt częste” kąpiele: najwyżej co dwa, trzy tygodnie.
Pluskwa do kwadratu
Mały biały piesek przywiązuje się do właścicieli wyjątkowo
silnie. Jeśli zaniedbamy naukę spokojnego pozostawania w samotności od
najwcześniejszego okresu, to nagle odkryjemy, że w naszym życiu pojawiła się
biała, futrzana... kulka u nogi, połączona z nami niewidzialnym łańcuchem o
niespotykanej mocy. Jeśli najbliższych 15 lat nie chcemy spędzić niczym
Indianka z dziecięciem w chuście na plecach z przyklejonym do nas maltańczykiem
(bo w wypadku prób oderwania od nas będzie on manifestował swoją rozpacz głośno
i skutecznie), przećwiczmy lepiej z naszym psem tę sytuację.
Zatem jeśli jesteś bywającym we własnym domu raz na dwa
miesiące zajętym szefem globalnej korporacji, którego powrót w domowe pielesze
żona wita zdumionym: „Czy to pan jest tym hydraulikiem, po którego dzwoniłam w
zeszłym tygodniu?”, nie kupuj maltańczyka. Za to możesz kupić go żonie, o ile
nie jest szefową konkurencyjnej korporacji.
Rozjuszony pitbull
Miły piesek do towarzystwa dość często stwierdza, że
otoczenie nie przystaje do jego wizji świata. Na przykład inne psy są za duże.
A ludzie chodzą za szybko. Jest to irytujące, a tłumienie w sobie irytacji nie
służy zdrowiu, wobec czego należy jak najszybciej pozbyć się nadmiaru
niekorzystnych emocji, szczekając na psy albo ludzi. Albo rolkarzy. Albo
rowerzystów. Albo na nich wszystkich naraz.
Smycz typu flexi, do której podpinają swoje psy ich
właściciele, zwiększa frajdę – maltańczyk doskonale wie, jaka jest długość
rozwijanej linki i równie dobrze umie ocenić odległość, jaka dzieli go od wroga.
Szczekając na końcu rozwiniętej, napiętej smyczy, można sprawiać wrażenie
rozjuszonego pitbula: „Szkoda, że mnie ten sznurek trzyma! Puścicie mnie do
niego, czy nie? Zabiję!”. Te krzyki, spowodowane zwykle strachem, a nie chęcią
walki, są starą i sprawdzoną strategią maltańczyków, obliczoną na doraźny
efekt. Zbyt bojowego ducha maltańczyki bowiem nie mają... ostatecznie, nie dla
niego były wyhodowane. Na szczęście do bezpośredniej konfrontacji z innym psem
maltańczyki podchodzą zdroworozsądkowo i przewracają się na grzbiet, pokazując
brzuszek: „Jestem mały i bezbronny, nie skrzywdź mnie, duży psie!”.
Zagłuszacz domofonu
Maltańczyki nie są gapowate. Takiej łatki im nie przylepimy!
Może i kaprys człowieka nie stworzył ich psami stróżującymi, ale widać nikt im
o tym nie powiedział – wiele z nich patroluje bowiem teren i reaguje na
niepokojące sygnały. Co dopiero mówić o próbie zakłócenia spokoju domowego
sanktuarium przez jakieś obce indywiduum? Nie posunę się do twierdzenia, że
jeśli nie słyszysz, kto odzywa się w słuchawce domofonu, na pewno masz
maltańczyka... jednak nie jest to stwierdzenie wewnętrznie sprzeczne.
Na szczęście większość maltańczyków (słusznie) uważa, że
kwestie związane z osaczeniem, obezwładnieniem i zamordowaniem gościa należą do
ludzi, nie do psów. Toteż łydki odwiedzających są w miarę bezpieczne, jednak
nie zawsze można to zagwarantować ich bębenkom usznym. Przynajmniej na początku
wizyty.
Uczeń pozorant
Jak zwrócić uwagę komuś, kto wpatruje się w nas wielkimi
ciemnymi oczami pełnymi najczystszej miłości? Lub (w wypadku wyjątkowo niemiłej
próby skarcenia) przerażenia i grozy? Mogą sobie gadać o wychowywaniu
szkoleniowcy, trenerzy i behawioryści, mogą wypisywać bzdury o
nierozpieszczaniu i traktowaniu jak dużego psa hodowcy… Jeśli masz mieć
maltańczyka, lepiej od razu zdecyduj się na poddanie bez walki. I kiedy już
wejdzie ci na głowę, to na dodatek sprawi, że będziesz z tego zadowolony.
Każdy maltańczyk lubi zachowywać pozory, więc nauczy się
kilku sztuczek, które będzie wykonywał za nagrody. Pamiętaj jednak, że przed
przystąpieniem do ćwiczeń sprawdzi jakość nagród, żeby stwierdzić, czy mu się
to opłaci.
Komenda nieciekawa i w ogóle niewarta rozważenia: „chodź
tu!”. Proponowany przez maltańczyka zamiennik: zabawa w kicanie za odskakującym
pieskiem, zbawienna dla ogólnej kondycji właściciela tudzież wzmacniająca
mięśnie jego nóg i kręgosłupa.
Komenda skandaliczna: „cicho!”. Nie będziemy się nią
zajmować.
Komendy ewentualnie wykonywane: „siad”, „waruj”, podaj
łapkę”, „służyć” – w jakich okolicznościach? Patrz akapit o nagrodach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz