Szufladkowanie dosięgło też psich ras. Żeby choć etykietki
na szufladkach mówiły prawdę... ale zazwyczaj się mylą. Oto najczęściej
powtarzane mity związane z rasami psów
Border collie łatwo się szkoli
Mało która rasa zrobiła taką karierę na placach
szkoleniowych całego świata, jak border collie. Wybitnie inteligentne i
nastawione na współpracę z ludźmi owczarki nabywają często osoby planujące
karierę w którejś z dyscyplin psiego sportu. Na psich forach internetowych
czyta się czasem uwagi o tym, że ktoś poszedł na łatwiznę i kupił sobie border
collie, bo inne rasy są trudniejsze w szkoleniu...
Tymczasem, jak na liczbę borderów kupowanych z myślą o
szkoleniu, wcale nie tak dużo możemy ich potem oglądać na sportowych wyżynach.
Często natomiast widuje się je zgaszone czy przestraszone. Dziwne? Wcale nie.
Dzięki swojej inteligencji i spostrzegawczości oraz wybitnym zdolnościom
kojarzenia te owczarki są niczym bardzo czuły instrument, nastawiony na
odbieranie mowy ciała przewodnika. Aby tworzyć z psem parę sportową na dobrym
poziomie, trzeba mieć wyjątkową świadomość własnego ciała i doskonale panować
nad emocjami. Pewien trener psów tej rasy powiedział kiedyś, że aby osiągnąć prawdziwy
sukces z border collie, trzeba najpierw rozliczyć się z własną przeszłością,
zdać sobie sprawę z osobistych ograniczeń i rozwinąć sporą samoświadomość.
Jeśli zatem twierdzisz, że szkolenie border collie jest łatwe, spróbuj tego z
psem, który wie, że zamierzasz podrapać się w nos, jeszcze zanim podniesiesz
rękę!
Pekińczyki są złośliwe
Właściwie zdanie takie pada w odniesieniu do wielu ras
ozdobnych. Pekińczykom dostaje się dość często pewnie ze względu na ich
charakterystyczne rysy – spłaszczony pyszczek, kojarzący się wielu ludziom ze
złą miną. Jeśli na dodatek piesek zachowuje się tak, jak mu dyktuje natura w
reakcji na to, jak traktuje go otoczenie, w rezultacie otrzymujemy „złośliwego
pekińczyka”.
Współcześni hodowcy bawią się w grę, „kto uzyska najbardziej
owłosionego psa”. Dlatego pekińczyki mają często ograniczone możliwości
normalnych, naturalnych zachowań: nie mogą biegać po trawie, bo sierść się
skołtuni. Nie mogą wytaplać się w błocie, bo – o zgrozo – kto je będzie potem
czyścił? To stworzenia, które się nosi, czesze, pielęgnuje, pokazuje na
wystawach lub żąda od nich „towarzyszenia” – w miarę możliwości cichego i
spokojnego. Mało kto szanuje je na tyle,
żeby uprzedzać o wzięciu na ręce. A kto wymaga od pekińczyka perfekcyjnego
przywołania? Przecież zawsze można go złapać i wcisnąć pod pachę!
Tymczasem pekinek może wcale nie lubić rządzenia jego
ciałem, nigdy nie wie, co się z nim stanie za chwilę, i... gryzie w
samoobronie.
Teriery trzeba wychowywać silną ręką

Dog w bloku się męczy
Im większy pies, tym większy dom z ogrodem? Ta zależność
wcale nie jest jednoznaczna. Przy iście królewskich rozmiarach dogi są psami
stosunkowo delikatnymi. Największy błąd popełniają ci, którzy planują zakup
doga jako stróża posesji mającego przebywać tylko na dworze. Hektary terenu, po
którym miałby biegać, nie wynagrodzą mu przebywania na zimnie, do czego nie
jest przystosowany, i braku kontaktu z ludźmi. W dodatku nie jest to wybitnie
aktywny, ruchliwy w domowych warunkach pies. Właściciela prędzej może zamęczyć
pełen temperamentu, łatwo nudzący się miniaturowy pinczer, niż dog, któremu
zapewni się regularnie możliwość nieskrępowanego ruchu na spacerach.
Oczywiście wielki pies w kawalerce spowoduje kłopoty (choćby
logistyczne), ale już w nieco większym mieszkaniu świetnie sprawdzi się jako
towarzysz rodziny. Zresztą... nawet ci, którzy przygodę z tą rasą zaczynali
właśnie od dzielonej z dogiem kawalerki, na ogół wspominają te czasy z
rozrzewnieniem.
Labrador to świetny pies rodzinny

Choćby tego, żeby nie zapominali, do jakich zadań stworzono
tę rasę – niezwykle energicznych psów myśliwskich, mających aportować
postrzałki, często w trudnych warunkach. Taki zwierzak potrzebuje bardzo dużo
ruchu – czy zawsze o tym pamiętają osoby kupujące labradora do centrum dużego
miasta, niemające czasu na choćby jeden długi spacer dziennie? W zamian za
trzykrotne w ciągu dnia dreptanie wokół ogrodzonego osiedla wymaga się od
poczciwego retrievera, żeby był przyjacielem, niańką dla dzieci i kanapowcem.
Wszelkie przejawy temperamentu przerażają wielu ludzi, a tymczasem nasz
poczciwy labrador może niechcący przewrócić dziecko i poturbować babcię...
Ten retriever ma wszakże szansę być dobrym towarzyszem
rodziny, ale tylko pod warunkiem, że zrozumiemy, z jakiego rodzaju psem mamy do
czynienia – i zadbamy o zaspokojenie jego potrzeb.
Jamnik to idealny kompan dla starszych ludzi
Wyobraźmy sobie psa myśliwskiego, norowca staczającego pod
ziemią samotną walkę z drapieżnikiem, przytroczonego do eleganckiej smyczy i
skazanego na poruszanie się powolnym krokiem z babcią wokół klombu. Taka para
może się zgrać tylko pod jednym względem – kulinarnym. Jamniki lubią dobrze
zjeść, a starsze panie uwielbiają przygotowywać smakołyki dla ukochanego
pieska. Nic dziwnego, że tyle oglądamy na naszych ulicach grubych
reprezentantów tej rasy...
Namówić jamnika, żeby nie szczekał, nie wdawał się w
awantury albo ze stuprocentową skutecznością wracał na zawołanie, nie jest
łatwo. Na ogół starszym ludziom to się nie udaje, choćby z powodu mniejszej
sprawności fizycznej. A i ze stanowczością różnie w podeszłym wieku bywa. Jako
że jamnik ma na ogół czarującą osobowość, jego wiekowi właściciele zaczynają
podziwiać wszelkie przejawy jamniczej samodzielności.
Owczarek niemiecki jest wyszkolony od urodzenia
Osiągający sportowe sukcesy z owczarkiem niemieckim
zawodnicy uśmiechają się złośliwie, słysząc opowieści o super posłusznej od
urodzenia rasie. Aby mieć takie rezultaty, spędzają oni ze swoimi psami wiele
godzin na placach treningowych.
To prawda – owczarek niemiecki jest psem nastawionym na
współpracę z ludźmi, inteligentnym, aktywnym, stosunkowo wszechstronnym. Ale
żeby oszlifować ten brylant, trzeba się wiele napracować.
Do powstania tej obiegowej opinii na pewno przyczyniły się
filmy z Szarikiem, psem Cywilem czy komisarzem Reksem. Nic to, że Szariki były
trzy, bo jeden pies nie byłby w stanie zagrać wszystkich potrzebnych w
„Czterech pancernych” scen. Nic to, że wyczyny komisarza Reksa możemy oglądać
głównie dzięki niezliczonej liczbie dubli i profesjonalnemu montażowi... Ludzie
wiedzą lepiej. Chcą mieć Szarika, Cywila i Reksa w jednym – i zdobywają go. Nie
są świadomi zadań, które czekają ich –
nie psa. Jeśli się szybko nie przekonają, że owczarek wymaga wielkiej
pracy włożonej w jego wychowanie i nie dowiedzą się, jak ta praca powinna
wyglądać, to w przyszłości będą pytać rozpaczliwie: „jak powstrzymać mojego
onka od szczekania na ludzi na ulicy?”, „co zrobić, by nie rzucał się na inne
psy?”, „rozkopuje mi cały ogród – co robić?”.
Yorkshire terriery nie uczulają
Gdyby sprawa ras, które nie uczulają, była tak oczywista,
alergicy mogliby po prostu wybrać sobie psa spośród kilku dla nich dostępnych i
byłoby po problemie. Nie na darmo kwestia uczuleń spędza jednak sen z powiek
wielu miłośnikom zwierząt. Owszem, istnieją rasy o specyficznej strukturze włosa,
niemal pozbawione podszerstka – i taki właśnie jest yorkshire terrier, który
mało linieje. Na ogół jednak uczula nie sam fruwający w powietrzu podszerstek,
ale wszelkie wydzieliny psa, jak ślina, wydzieliny gruczołów oraz komórki
naskórka. W dodatku w obrębie tej samej rasy zdarzają się osobniki powodujące
silne objawy alergii u danej osoby i takie, które oddziałują na nią znacznie
mniej!
Toteż kupno yorka do rodziny, w której są alergicy, to
ruletka: albo się trafi, albo nie…
Chihuahua nadaje się dla rodziny z małymi dziećmi, bo sama jest mała
Śmiało można powiedzieć, że w większości wypadków nie jest
to udane połączenie. Malutki piesek o szkieleciku cieniutkim jak ten u ptaka
jest narażony na rozmaite urazy podczas kontaktów z pełnym entuzjazmu i – siłą
rzeczy – niedelikatnym małym dzieckiem. Chihuahua ma już i tak niełatwe życie,
stykając się co i rusz z obiektami większymi od siebie. Nic więc dziwnego, że
wielu przedstawicieli tej rasy pielęgnuje w sobie kompleks Napoleona… W
zetknięciu z młodą osóbką zachwyconą widokiem małego, żywego „misia” może to
stworzyć mieszankę wybuchową. Zwłaszcza że maleńkie pieski nie budzą w
dzieciach respektu, lecz wręcz wyzwalają w nich eksperymentatorskie skłonności.
Trzeba wiele odpowiedzialności, czujności i obiektywizmu w stosunku do własnego
dziecka, żeby jego przyjaźń z chihuahuą przebiegała gładko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz